Przejdź na główną stronę serwisu
Nie jesteś zalogowany.
Witam, ja zauważyłem jedną rzecz, nie traktuję tego jak wpadki, ale bardziej jako ciekawostkę. Otóż wtedy, gdy Mroczkowski wiezie skrzynię taksówką Jacka do domu, aby trupa pochawać i chce tą skrzynię wsadzić do windy zwróciłem uwagę na jedną rzecz. Wtedy kiedy Mroczkowski rezygnuje z transportu tej skrzyni windą i każe Jackowi po schodach to taszczyć zauważyłem, że drzwi od windy zostają otwarte na oścież i w ogóle nie zamykaja się w sposób samoczynny. To samo się powtarza w momencie, gdy pokazują nagły powrót jego żony. To samo jak ona z windy wysiada też drzwi w ogóle się nie zamykają. Czy niektóre windy miały takie drzwi, które jak się je przy wysiadaniu puściło, to one samoczynnie się nie zamykały. Ja z czymś takim się nigdy nie spotkałem sam mieszkam od ponad 25 lat w wieżowcu, w którym drzwi od windy zawsze zamykają się w sposób samoczynny. Pozdrawiam
Offline
Nie zastanawiałem się nigdy nad tymi drzwiami, ale z tą windą to mi się przypomniała jeszcze jedna rzecz - zawsze kiedy oglądam tę scenę, to wydaje mi się, że tę skrzynię jednak dałoby się wtaszczyć do windy. Oni ani razu nie spróbowali jej tak przechylić do poziomu, żeby zmieściła się pod stropem (tym czymś, o co zawadzała, nie wiem jak to precyzyjnie nazwać :D), i dopiero wewnątrz wyprostować.
PS: No ale nie ma co kombinować, skoro ta skrzynia nie miała prawa się zmieścić, bo w scenariuszu było niesienie jej po schodach. ;) :D
Offline
Gdyby udało się ją schować do windy to z ust Mroczkowskiego podczas jej tachania na 10 piętro nie padła by kolejna "inteligentna" sentencja :
(Jak jeden niesie, to drugi nie "niech niesie" tylko niech niesie)
Offline
Nie przekręciłeś trochę tego? Ja zawsze rozumiałem, że drugi niech nie NIE NIESIE, tylko niech NIESIE. Co jest zresztą logiczniejsze, mimo że bardziej zawiłe językowo. ;) No ale pewności nie mam, jak on to mówił.
Offline
Gdyby ta skrzynia zmieściła się w windzie to ten odcinek straciłby wiele na śmieszności. Scenę jak wnosili skrzynię po schodach oglądałem jeszcze na vhs 100 razy pod rząd. Najlepsze ujęcie jak się nogi Żytkiewicza ślizgały po schodach :D
Offline
Takich scen w całym serialu jest pełno, ze mozna je oglądać po 100 razy a nawet więcej :)
Offline
To jest włąśnie najlepsze - całość perfekcyjna i pojedyńcze skłądniki świetne !
Offline
Osobiście bardzo podobała mi się akcja kiedy to Jacek jechał nowym Fiacikiem a Kasia trąbiła za nim tym fajnie pomalowanym Żukiem. Teksty w tej scenie są po prostu nie wyjęte.
Offline
Zdzisek jeszcze na schodach rzucił: "jak jeden niesie prawą nogą to drugi też prawą, a nie jeden prawą a drugi inną" (nie pamiętam zbyt dokładnie, ale mniej więcej tak to brzmiało)
Offline
autovidol :
Zdzisek jeszcze na schodach rzucił: "jak jeden niesie prawą nogą to drugi też prawą, a nie jeden prawą a drugi inną" (nie pamiętam zbyt dokładnie, ale mniej więcej tak to brzmiało)
"jak jeden idzie prawą noga to drugi tez prawą, a nie inną nogą" :)
Offline
O właśnie! O tym tekście z nogami jeszcze zapomnieliśmy. A jest do polania. :))) Zwłaszcza mnie zawsze rozwalało to "inną nogą", co by sugerowało, że człowiek ma przynajmniej kilka do wyboru. :D
Offline
Grzegorz :
Czy niektóre windy miały takie drzwi, które jak się je przy wysiadaniu puściło, to one samoczynnie się nie zamykały. Ja z czymś takim się nigdy nie spotkałem sam mieszkam od ponad 25 lat w wieżowcu, w którym drzwi od windy zawsze zamykają się w sposób samoczynny. Pozdrawiam
Oczywiście, że były takie windy (do tej pory jeszcze można spotkać) - miały podwójne drzwi, jak się wsiada do takiej to najpierw trzeba za sobą zamknąć metalowe dzwi (które się same nie zamykają) potem zamknąć takie drewniane dwuskrzydłowe (to one mają takie metalowe bolce które zamykają obieg prądu), dopiero można było nacisnąć guzik piętra i wtedy winda ruszała. Nie było jak w obecnej 'wielkiej płycie', że otwierasz winde, wchodzisz naciskasz kilka pieter, drzwi sie zamkną to winda rusza automatycznie i zatrzymuje się na kilku piętrach w czasie jednego przejazdu w góre. W starych windach tak nie było - po każdorazowym zatrzymaniu trzeba było naciskać guzik żeby winda ponownie ruszyła (jak np jechaly dwie osoby - jedna na 2 piętro, druga na 4-te - to najpierw wjechali na drugie, a potem ten co na 4-te to po zamknięciu dwoch par drzwi dopiero mógł nacisnąć swoje piętro). A poza tym windy takie nie spowalniały przed zatrzymaniem się, tylko stawały gwałtownie - nigdy nie lubiłem tego momentu - nie wiem czemu :)
Mam nadzieję że w miarę jasno napisałem :)
pozdr.
Offline
TRoCIn, to wszystko zapewne prawdziwe, co mówisz, tylko wydaje mi się, że winda w bloku Mroczkowskiego była już tego nowszego typu (jednodrzwiowa)... No ale może się mylę.
Offline
Tak ja tez pamiętam że u babci w bloku była winda o której pisze Trocin, jednak u Mroczkowskiego żeczywiscie winda jest już nowsza, a drzwi się same nie domykają.Nawet w starszego typu windach pierwsze drzwi się domykały półautomatycznie a wewnętrzne trzeba było domknąć samemu.
W zmiennikach pewnie też były półautomatyczne tylko na czas zdjęć odpieli ten "ściagacz", żeby pęd zamykajacych się drzwi nie uderzył podchmielonego Mroczkowskiego....
taką mam teorię :-)
Offline
Ja też pamiętam jazdę sprzed wielu lat dwudrzwiową windą, o której pisze TRoCIn. Jechałem z mamą, a jazda była długa i polegała na tym, że winda zatrzymywała się na każdym piętrze po kolei bez możliwości otwarcia drzwi, po czym ruszała. :)) A potem do kolekcji doszły przygody z windami w wieżowcu mojej babci (już te nowsze, jednodrzwiowe) i od tego czasu jestem windofobem (nawet nie wiem, jak to się fachowo nazywa, ale chyba ma nazwę :) ) i nawet na 10 piętro drałuję na piechotę.
Offline
Dziś przejrzałem czwarty odcinek i są to te starsze windy, mające dwie pary drzwi. I te metalowe też nie zamykały się same. Jechałem taką windą jakis rok temu ostatnio - w jednym z bloków przy Marszałkowskiej takie stare jeszcze są
Offline
O windach i przygodach z nimi związanymi możnaby całą książkę napisać :)
Ja osobiście spotkałem się z dwoma rodzajami wind:
1. Winda jednodrzwiowa z drzwiami zamykanymi "samoczynnie" (jakaś sprężyna tam była w drzwi wmontowana)
2. Winda trójdrzwiowa - drzwi główne zamykane na "klucz do windy" i podwójne drzwi dodatkowe wewnątrz kabiny.
Offline
Winda na klucz pojawia się np. w "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?" w bloku Krzakoskiego.
Offline
Miałem kiedyś taki klucz od windy, mimo że nigdy nie miałem windy w bloku ale czasem się przydawał no i taki bajerancki był z napisem 'WINDA' :)
Ostatnio edytowany przez TRoCIn (12-02-2007 15:28:29)
Offline
A, to to był taki uniwersalny klucz do każdej windy, tak? Ja myślałem, że mieszkańcy danego bloku mieli klucz do windy (na tej zasadzie, co dzisiaj mamy klucze od drzwi wejściowych do klatki).
Offline
każde drzwi we windzie mozna zabezpieczyć przed samoczynnym zamknięciem, być może to było zrobione na potrzeby serialu więc można gdybać gdzie tkwi problem....
Offline
scorpio44 :
A, to to był taki uniwersalny klucz do każdej windy, tak? Ja myślałem, że mieszkańcy danego bloku mieli klucz do windy (na tej zasadzie, co dzisiaj mamy klucze od drzwi wejściowych do klatki).
Pewnie że uniwersalny, otwierał każdą windę z "kluczowanymi" drzwiami (pewnie to była jakaś forma zabezpieczenia przed dziećmi) a wyglądał tak http://www.polskaludowa.com/codzienne/klucz_winda.htm
BTW. fajna stronka można troche rzeczy sobie przypomnieć http://www.polskaludowa.com/index.htm
Offline
TRoCIn :
Grzegorz :
Czy niektóre windy miały takie drzwi, które jak się je przy wysiadaniu puściło, to one samoczynnie się nie zamykały. Ja z czymś takim się nigdy nie spotkałem sam mieszkam od ponad 25 lat w wieżowcu, w którym drzwi od windy zawsze zamykają się w sposób samoczynny. Pozdrawiam
Oczywiście, że były takie windy (do tej pory jeszcze można spotkać) - miały podwójne drzwi, jak się wsiada do takiej to najpierw trzeba za sobą zamknąć metalowe dzwi (które się same nie zamykają) potem zamknąć takie drewniane dwuskrzydłowe (to one mają takie metalowe bolce które zamykają obieg prądu), dopiero można było nacisnąć guzik piętra i wtedy winda ruszała. Nie było jak w obecnej 'wielkiej płycie', że otwierasz winde, wchodzisz naciskasz kilka pieter, drzwi sie zamkną to winda rusza automatycznie i zatrzymuje się na kilku piętrach w czasie jednego przejazdu w góre. W starych windach tak nie było - po każdorazowym zatrzymaniu trzeba było naciskać guzik żeby winda ponownie ruszyła (jak np jechaly dwie osoby - jedna na 2 piętro, druga na 4-te - to najpierw wjechali na drugie, a potem ten co na 4-te to po zamknięciu dwoch par drzwi dopiero mógł nacisnąć swoje piętro). A poza tym windy takie nie spowalniały przed zatrzymaniem się, tylko stawały gwałtownie - nigdy nie lubiłem tego momentu - nie wiem czemu :)
Mam nadzieję że w miarę jasno napisałem :)
pozdr.
Teraz mi się przypomniało, że raz byłem u jednej starej ciotki, która mieszkała na MDM-ie w Warszawie, któa właśnie taką winde miała. Ja windami praktycznie nie jeżdżę (mam strach), ale ta mi się bardzo podobała.
Offline