Przejdź na główną stronę serwisu
Nie jesteś zalogowany.
Lepiej późno niż wcale :)
Offline
Ja to się jeszcze bawiłem w maluchu i we fiacie 125p w zmienników
Offline
Jak rodzice kupili fiata to bawiłem sięz bratem w zmienników :-) a pierwszy raz objeżałem ten serial tak z 5-6 lat temu i wtedy też do końca nie czaiłem o co chodzi ale utkwiła mi w pamięci zamaina fotela :)
Offline
Ja obejrzałem dopiero 3 lata temu jak miałem 9 lat. Najbardziej podobało mi się spalenie merca, a rozwalanie kałuży nogą w zimie to stara świecka tradycja ;)
Offline
To teraz masz.... 12 lat ?!
Offline
Prosty rachunek Panie Kolego... :)
Offline
Piorun :
To teraz masz.... 12 lat ?!
Lubi Zmienników , to sie ceni , ja zacząłem Bareje od 5 roku zycia oglądac , pierwsze co widziałem to Misia , potem Zmienników i zawsze chciałem zeby ojciec miał 125p yellow bahama ale nawet szary niczym mysza postępu i tradycji PF 125p i podróż do Wrocławia sprawił mi taką radość że hej :). U mnie rachunek jest 15 lat znajomości kina mistrza :)
Ostatnio edytowany przez TAXI 666 (24-11-2009 21:48:31)
Offline
Ja miałem w 1987 roku 4 lata i pamiętam Zmienników razem z Alternatywami i generalnie to było dla mnie to samo.
Następnie był "Miś" jakoś w okolicach 1989roku. Potem tak do połowy lat 90-tych oglądnąłem resztę produkcji. Najpóźniej widziałem "Bruneta" 1997rok.
Offline
Ja najpóżniej z dzieł mistrza obejrzałem "Kapitana Sowę na Tropie" ale warto było ślęczeć nad wakacjyjnym nocnym maratonem w 2006 roku . Brunet akurat wrył mi się w pamięć bo , widziałem moment kiedy do Michała przyszła Cyganka i mrocznym głosem powiedziała "zakop , nie dowie sie nikt" Bruneta własciwie pokazał mi ojciec i patrzyłem jak pijak z warsztatu wyjeżdza fiatem - wtedy chamy z elektrowni prąd wyłączyli , zupełnie jak Furmanowi podczas "Kobry" ale to nie był "20-stopień zasilania" :D Z "Misia" chyba jak każde dziecko zapamiętałem czołówkę z Misiem podwieszonym pod helikopter co mu się to oczko odlepiło temu Misiu :)
Offline
No ja miałem 8 podczas pierwszej edycji. Byłem w II klasie, którą paradoksalnie robiliśmy nie w naszej podstawówce, tylko w liceum pół km dalej i przez to, bodaj w piątki, musiałem bardziej wyciągać nogi, żeby zdążyć na popołudniowy odcinek :) Najlepsze jest w komediach Barei to - i to chyba nie tylko w moim przypadku - że jako dzieciak rozumie się tylko te najbardziej oczywiste wice, a później z upływem lat, z każdą emisją odkrywa się coś nowego.
Offline
Dokładnie. To jak odgrzebywanie kolejnych warstw w archeologii.
Offline
Ja pamiętam, że pierwszy raz oglądałem w wieku 4-5 lat, w 1996 albo 1997.
Offline
Wspominając od jakiegoś czasu pierwszy raz ogladanych zmienników jakoś dziwnie uroiło mi się w łebku, że w pierwszym odcinku była scena Kasi trenującej karate w jakimś klubie! Pamiętam jak podczas kolejnych emisji bardzo czekałem na tą scenę a tu nic? Więc gdyby ktoś mnie dziś zapytał na wykrywaczu kłamstw czy taka scena była to pewnie wykazało by prawdę! Być może pokręciło mi się to z jakimś innym polskim filmem emitowanym wtedy, ale pamiętam dokładnie kadry tej sceny.
W sumie to podobnie jak fakt, że na moją pamięć (wtedy pierwszoklasisty) z pełną świadomością stwierdzam że stan wojenny trwał hmm może jakieś dwa tygodnie?! :)
Pozdr
Offline
Kasia trenowała "karate" na Krashanie :-)
Offline
A to nie było w jakimś Dekalogu ? Bo p. Błaszczyk w tamtym okresie grała w Dekalogu żonę Machalicy , Dekalog zdaje sie z 1988 . Mnie jedyna kobieta podobna jako do bohaterki Zmienników ze sceną karrate w filmie kojarzy pani grająca narzeczoną Marka Karwowskiego Kikę (ta co miała ojca z BORu na emeryturze) w Czterdziestolatku 20 lat póżniej ale to film z 93 roku to chyba nie ten trop :)
Offline
"Zmienników" pierwszy raz oglądałem podczas pierwszej emisji w 1987-88, byłem wtedy w VIII klasie podstawówki. Podobnie "Alternatywy 4" oglądałem pierwszy raz rok wcześniej, zaś z kultowymi dziełami mistrza Barei, takimi jak "Poszukiwany, poszukiwana", "Nie ma róży bez ognia", "Brunet wieczorową porą", "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" i "Miś" zapoznałem się pierwszy raz jakoś na jesieni 1988, kiedy w telewizji w sobotnie popołudnia leciał cykl z nalepszymi polskimi komediami. Co do pierwszych wspomnień, na pewno pamiętam że pierwszy odcinek leciał we wrześniu 1987, oglądałem go z babcią (dziś już dawno nieżyjącą - zmarła w 1991) i do dziś pamiętam, jak rozśmieszyła ją scena, kiedy Jacek wstaje z łóżka, narzuca na siebie kurtkę dżinsową i... już jest gotowy do wyjścia. Ten odcinek był tylko "pilotem", regularna emisja od 2 odcinka zaczęła się jakoś w listopadzie, serial leciał w piątki. Jeszcze taka ciekawostka odnosząca się do mojego ówczesnego życiorysu, a mająca związek ze "Zmiennikami". Byłem wówczas strasznym fanem trójkowej listy przebojów Marka Niedźwieckiego, tak więc w tygodniu najważniejsze były dwa dni: piątek ze "Zmiennikami" i sobota z listą przebojów, na którą regularnie wysyłałem kartki pocztowe z głosami przez kilka lat. No i pamiętam że w jednej z piosenek zespołu Bajm, prezentowanej na tej liście (tytułu niestety nie pamiętam) był słyszalny w tle... fragment dialogu ze "Zmienników", bodajże była to rozmowa Kasi z mamą. Fragment był zniekształcony i nie sposób było rozpoznać, co tam mówią, o tym, że jest to akurat fragment "Zmienników", powiedział kiedyś prowadzący listę Paweł Sito. Ot, taka mała ciekawostka.
EDIT: Znalazłem ten utwór, to jest "Ja" Bajmu, a wspomniane odgłosy ze "Zmienników" zaczynają się około 2:50, są jednak na tyle ciche, że nie sposób zrozumieć, co tam jest mówione: http://w868.wrzuta.pl/audio/2Jx734AgihJ/bajm_-_ja
Ostatnio edytowany przez yabol428 (19-03-2010 22:01:06)
Offline
Nie pamiętam wprawdzie, kiedy pierwszy raz widziałem serial, ale na pewno było to na początku lat 90-tych.Miałem wtedy z 7-8 lat. Leciał w tvp2 i jako, że u mnie był problem z odbiorem tego kanału, musiałem chodzić do kolegi, który również był pasjonatem "Zmienników". Jego ojciec miał wtedy Fiata 125. Jako, że dużo wtedy było polskich zabawek, więc on miał Fiata, a ja Poloneza z Częstochowskiej Fabryki Zabawek. Napisy boczne były zrobione mazakiem na naklejonym na zabawkę plastrze opatrunkowym :) Jako, że ja miałem Poloneza byłem p. Wojtkiem, kierowcą prezesa. Były czasy, ehh. Dziś też mam swoją miniaturkę "1313", nawet w podobnym kolorze (tamten Fiat z naszych zabaw był biały, ale komu to wtedy przeszkadzało).
Ostatnio edytowany przez macker007 (27-04-2010 07:01:47)
Offline
Tak to prawda, przebrany kuśmider był postacią demoniczną, swoją dziwię się, że Jacek wpuścił go do wozu. No bo tak na zdrowy rozum podejrzana postać ztaki głosem wsiada do taksówki i od razu prosi o nóż. Na mejscu Jacka zerwałbym kurs.
A może taksiarze w latach 80-tych niemogli odmówić usługi ze względu na wygląd? Proszę o odpowiedź.
Offline
Borkowski :
Tak to prawda, przebrany kuśmider był postacią demoniczną, swoją dziwię się, że Jacek wpuścił go do wozu. No bo tak na zdrowy rozum podejrzana postać ztaki głosem wsiada do taksówki i od razu prosi o nóż. Na mejscu Jacka zerwałbym kurs.
A może taksiarze w latach 80-tych niemogli odmówić usługi ze względu na wygląd? Proszę o odpowiedź.
Niby kto miałby im nakazać odmowy wykonania usługi ze względu na wygląd ???
Offline
Jak to powiedział Stasiek ,99% klientów to ludzie z rozmachem , w 100% nietrzeźwi ,wstanie taki to sufit łbem przebije a przy pierwszym kursie drzwi urwie"
Nie takich łachów jak Kuśmider przyszło im wozić
Offline