Przejdź na główną stronę serwisu
Nie jesteś zalogowany.
Nie da się ukryć że w serialu milicjanci zawsze się pojawiają w specyficznych momentach, dla mnie to troche dziwne. Np. Gdy Kłusek nie uiścił opłaty za taxi pojawia się Borkowski, prawdziwy Marian ucieka spod K.S. "Ogniwo" przed gliniarzem z drogówki [!] który ni stąd ni z owąd spaceruje po trawniku. Tak samo sytuacja się ma do tego na emzecie co go Kasia oszukała gdy przeleciała Żukiem na czerwonym a później Marian (mamy pecha co? drugi raz na to samo się nie dam nabrać). Albo gdy Wiesio przelazł przez skrzyżowanie a po drugiej stronie już czekał niebieski, tak samo po chwili gdy Jacek gonił Kuśmidra trafili na gliniarza (swoją drogą w zajebistym momencie go zastali hahaha). Może Barei chodziło o to żeby pokazać że kawały o milicjantach są z życia wzięte, bo w serialu milicja jest pokazana jako bardzo ważna, liczna i nierozumna ekipa.
Offline
Tak jak jużpisałem w innym temacie - Bareja podjął hasło rzucone przez Waldemara Frydrycha - lidera Pomarańczowej Alternatywy - "Każdy milicjant na skrzyżowaniu jest dziełem sztuki". Dlatego też milicjanci u Barei są zwykle tępi do granic możliwości, przekonani o własnej "doskonałości" i "nieomylności" i ściśle (tak ściśle, że aż bezmyślnie) wypełniający rozkazy przełozonych.
I tak przeważnie każdy funkcjonariusz w jego filmach to taki głupek - milicjant Borkowski, milicjanci z "Misia" (ten od "przedszkola przyszłości" i od "pijanego konia"), milicjant z "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - "a wy obywatelu zwińcie te pasy, bo tylko zamieszania wprowadzają"), milicjant z "Nie ma róży bez ognia, dzielnicowy Parys z "Alternatywy 4" (którego zresztą zagrał sam Bareja).
Druga sprawa to owe kawały o mlicjantach - dowcipy te tak wsiąkły w polską społeczność i kulturę, że w wielu rodzimych komediach z temtych lat mamy postać milicjanta jako głupiego, fajtłapowatego służbisty. Ciekawą wizję policji mamy w komedii "Nie lubię poniedziałku" - gdzie priorytetową sprawą dla całej warszawskiej komendy jest dowiezienie syna milicjanta do ubikacji, bo "siusiu mu się chce", a "skradziony samochód może poczekać".
Offline
Maciej Łuczak w swojej książce trafnie podsumował, że w filmach Barei milicjanci pojawiają się jak spod ziemi (często w najmniej oczekiwanych momentach). To tak 'a propos tych dziwnych dla Ciebie, Autovidol, momentów. ;)
Offline
scorpio44 :
Maciej Łuczak w swojej książce trafnie podsumował, że w filmach Barei milicjanci pojawiają się jak spod ziemi (często w najmniej oczekiwanych momentach). To tak 'a propos tych dziwnych dla Ciebie, Autovidol, momentów. ;)
mam nadzieje że nie tylko dla mnie są to dziwne momenty, (chyba że pojawianie się "jak spod ziemi" nie jest dziwne...)
Offline
A jeszcze milicjanta mamy w drugim odcinku, na ulicy Cześnika, gdzie "Ciapulek" został zawieziony na drogę jednokierunkową. Na początku kierowca Kłuska go tuż przed znakiem zostawił, a później Ciapulkowa jechała go szukać i w momencie gdy chce ten znak przekroczyć zatrzymuje jął glina, ale też jest jakiś niemrawy. Pozdrawiam
Offline
Grzegorz :
A jeszcze milicjanta mamy w drugim odcinku, na ulicy Cześnika, gdzie "Ciapulek" został zawieziony na drogę jednokierunkową. Na początku kierowca Kłuska go tuż przed znakiem zostawił, a później Ciapulkowa jechała go szukać i w momencie gdy chce ten znak przekroczyć zatrzymuje jął glina, ale też jest jakiś niemrawy. Pozdrawiam
No bo to przeca Borkowski...
W sumie zauważmy - wyłączając milicjantów spoza granic Warszawy oraz motocyklistę co gonił za "limuzyną w kolorze musztardy" w 3. odcinku - to praktycznie przez cały serial przewija się nasz znajomy "inteligent" Borkowski.
Offline
najdziwniejsze, ze on za kazdym razem jest w innej sekcji policji tak jakby byl na praktyce w policji a nie w pracy, a przeciez jest nieudacznikiem wiec nie
Ostatnio edytowany przez WRC (19-02-2007 12:31:29)
Offline
Najfajniejsze jest pierwsze przeistoczenie Borkowskiego w filmie. W 2 odcinku jako pospolity "krawężnik", a w 5 - tajny funkcjonariusz sił powietrznych. :)))
Ostatnio edytowany przez scorpio44 (19-02-2007 16:02:29)
Offline
Zastanawia mnie dlaczego wszyscy uważacie że Borkowski był takim stuprocentowym tumanem do potęgi n-tej? Przecież on jeden jedyny raz w serialu naprawdę błysnął :). Nie pamiętacie? To ja Wam przypomnę...
Odcinek 7 - odprawa milicjantów
Dowódca: Dzisiejszej nocy został okradziony działacz sportowy, który bardzo narozrabiał. Wstępne działania śledcze udowodniły niezbicie, że stroną zagarniającą była osoba lekkich obyczajów
Milicjant: Kto?
Borkowski: K...a!!!
:):):)
Offline
jedyne gdy zablysnal swoja pewnoscia siebie, to bylo w mieszkaniu Oborniaka
Offline
Pewnością siebie to i błysnął podczas nakrycia Kuśmidra i Krashana a i to do momentu kiedy go Krashan nie zrobił w konia jak małe dziecko. Mi chodziło raczej o błysk rozumu :)
Offline
Podziwiać także należy jego zdolność błyskawicznego dostosowywania się do zmieniajacej się sytuacji - przykładowo: odcinek "Safari", scena gdy Rawicz na lotnisku odkleja sobie sztuczne wąsy. Borkowski go prowadzi na zaplecze.
Tam, gdy widzi, że jego szef wita się przyjaźnie z Rawiczem i mówi, że jego wnuczka marzy o autografie - Borkowski zaraz uśmiecha się miło i rzuca kwestię "Właśnie po to go przyprowadziłem".
Być może ta cenna umiejętność dopomogła mu w karierze :)
Offline
haha to sie nazywa inteligencja, czyli jak widac posiadal jej troche
Offline
no i wiedza co to jest "kobieta lekkich obyczajów"
Offline
autovidol :
no i wiedza co to jest "kobieta lekkich obyczajów"
No Skoczylas o tym właśnie pisał - że wtedy Borkowski naprawdę błysnął. ;) :)
Offline