Przejdź na główną stronę serwisu
Nie jesteś zalogowany.
Witam!
Tak sobie akurat przegladalem encyklopedie na stronie o Ursynowie ( http://www.ursynow.org.pl/encyklopedia.html ) i trafilem na takie oto "cus":
Baniocha (1986) choć leży od Ursynowa dobre kilkanaście kilometrów, to miała tu swoje trzy przyczółki w postaci sklepów spożywczych. Pierwszy istniał w pawilonie na Lachmana koło Domu Kultury Stokłosy, drugi - w pawilonie Pasaż Imieliński 11 (Bartoka róg KEN) trzeci - Wiolinowa 6. Wydawałoby się, że sklepy Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Baniocha” powinny sprzedawać głównie własne produkty rolne - było jednak inaczej. Dla młodzieży szkolnej największymi hitami Baniochy były śmietankowe lody na patyku Bambino i napoje gazowane firmy Tarczyn: Ptyś lub Bambo - ten drugi chyba był ciekawszy, bo smakiem przypominał trochę Coca-Colę. Poza tym w Baniosze można było też trafić importowane masło na wagę albo pyszną marmoladę. Nadejścia kapitalizmu Baniocha nie wytrzymała. Na Lachmana zastąpił ją prywatny sklep spożywczy, Wiolinową przejęła prywatna szkoła na swoją salę gimnastyczną, przy Bartoka było ciekawiej - lokal przejmowały kolejno padające pizzerie: Pizza Hut, Telepizza, Dominos Pizza. Klątwa jaka czy co?
W swietle tych informacji (i dziwnie znanej nam daty), zmiennikowa "Baniocha" nabiera calkiem innego znaczenia. Moze po prostu te "lebki" nie jechaly na wies pod Piasecznem, a do sklepu? Do pracy a moze na jakies zakupy "spod lady"?
Dodatkowa ciekawostka jest lokalizacja jednego sklepu przy Lachmana, obok Domu Kultury Stoklosy. Czyli obok zmiennikowego bloku Alternatywy 4. Pewnie to akurat zwykly zbieg okolicznosci, ale brzmi to smiesznie ;)
Ostatnio edytowany przez Inspektor Belon (05-09-2007 11:29:29)
Offline
Gość, którego Wojtek zabiera spod Okęcia, tłumaczy mu przecież, że to za Piasecznem. Więc jednak chodzi o tę wieś. To tak gwoli ścisłości.
Ale nie zmienia to faktu, że informacje, które wyszukałeś, są bardzo interesujące i warto by trochę głębiej zanurzyć nochala w ten trop. ;)
Offline
Zauważcie także, że Sylwester Bareja (ojciec Stanisława) miał mięsny. Może to właśnie był mięsny na Lachmana…
Offline
Nie Panie kolego. Weź pod uwagę że ul. Lachmana w 1986 istniała może 10 lat... Ojciec Barei miał sklep na Sielcach/Czerniakowie.
Offline
Cóż, aczkolwiek ze względu na branżę może np. Bareja kupował mięso z Baniochy i Bareji młodszemu zapadło w pamięć
Offline
fromthesecondside :
Zauważcie także, że Sylwester Bareja (ojciec Stanisława) miał mięsny. Może to właśnie był mięsny na Lachmana…
To to teraz rozumiem (wcześniej chyba przeoczyłem tą ciekawostkę), skąd u Barei - w czasach ówczesnego kryzysu - nie brakowało mięsnych akcesoriów - balerony, mięso u matki Kasi, że nie wspomnę o walizce mięsa u Balcerka - "Huhu, spekulacja".
Offline
Jeśli chodzi ci o to, że miał możliwości łatwiejszego zdobycia rekwizytów, to się mylisz — kiełbasę dla sportowców kupowano (nie bez problemów) na bazarze
Offline
Wszystkie te informacje są bardzo ciekawe. Np. nie wiedziałem, że ojciec Barei miał mięsny...
Offline
fromthesecondside :
Jeśli chodzi ci o to, że miał możliwości łatwiejszego zdobycia rekwizytów, to się mylisz — kiełbasę dla sportowców kupowano (nie bez problemów) na bazarze
To mi się przypomniało, i dziwne że kiełbasy nie mogli skombinować. To co dopiero parówki cielęce do Misia ciekawe skąd. I w ogóle mięso, wędliny coś za często były w filmach Barei jak na kłopoty zaopatrzeniowe.
A z innych takich rarytasów - zauważyliście że matka Kasi ma Ajax na zlewie ?!
.
Offline
To mi się przypomniało, i dziwne że kiełbasy nie mogli skombinować.
Wiesz, potrzebowali do tego bardzo grubej kiełbasy, która w dodatku nie nadawała się później do sprzedaży. Może do innych mięsnych scen w filmach, które nie oddziaływały tak nań pożyczali mięso od Barei starszego albo z innych źródeł, ale do tej akurat potrzebowali własnej kiełbasy.
To co dopiero parówki cielęce do Misia ciekawe skąd.
Podpieprzyli z innego filmu :P A na poważnie — pewnie ojciec Barei miał jakieś dojścia (znajomi rolnicy etc.), i tą drogą załatwili parówki.
Zresztą, wyobraźcie sobie taką sytuację — jest 1980, hodujecie krowy (to chyba cielęce były), z których wytwarzacie bardzo dobre parówki. Przychodzi do was Stanisław Bareja i prosi o pewną ich ilość. Nie dalibyście?
A z innych takich rarytasów - zauważyliście że matka Kasi ma Ajax na zlewie ?!
Chyba coś było. Ale Piórecka obrotna kobita, co to dla niej taki Ajax.
Tak mnie naszło na dygresje i OTy — nie brak u nas piewców komunizmu, twierdzących, że było wówczas lepiej i wogóle. Ale czy aby na pewno było wówczas tak dobrze, gdy nawet głupi proszek do zlewu marki Ajax, czy inne produkty np. Nutella urastały do rangi obiektu kultu…
Ostatnio edytowany przez fromthesecondside (12-09-2007 18:01:14)
Offline
Odświeżam wątek:apropos Baniochy , w terażniejszych "Legendach PRL" pokazywali Wołgę , którą pan jeżdzi na Taxi od 85 roku i wspomniał coś że miał częste kursy do Baniochy a więc to prawda że ludzie tam tak często jeżdzili się zaopatrzyć ;) . Facet ma jedyną jeżdzącą na Taxi Wołgę w Piaisecznie i staje prawdopodobnie w centrum na słupie , więc zmiennikomaniacy może ktoś by się z Piaseczna spotkał z panem i rozwinął do końca zmiennikową tajemnice Baniochy . Pozdrawiam
Ostatnio edytowany przez TAXI 666 (02-08-2008 22:21:33)
Offline