Przejdź na główną stronę serwisu
Nie jesteś zalogowany.
a mi chodzi po głowie, że zdzich to jakiś może koleś z cenzury??
Offline
Myślę, że sprawa zawodu Dąbczaka jest prosta — oszust.
Offline
Pleban :
Jak widać każdy słyszy i interpretuje inaczej.
Nie upieram się przy badylarzu, bo to mało prawdopodobne, ale ciekawi mnie tylko to zdanie przy mercu. Dla mnie Zdzich jest takim samym tajemniczym panem jak ci ze stowarzyszenia "Grunwald", albo Jerzy z "Nie ma róży...".
Albo padre Danusi z Co mi zrobisz :)
Offline
Jerzy to zwykły bumelant.
Offline
Personalny_Łukasik :
Albo padre Danusi z Co mi zrobisz :)
O to, to. Szukałem jakiejś postaci z tego filmu, ale tak się zakamuflował, że nie zauważyłem :)
Dąbczak mógłby być bumelantem, ale gdzie w takim razie znikał codziennie regularnie? A wracał trzeżwy.
Offline
Ale z czego żył ? Z małżeństw dla meldunku - to raczej nie praca dla kogoś wysoko postawionego ;)
Offline
Moim zdaniem akurat postać Dąbczaka nie pasuje do tego worka tajemniczych osób. Pozostałe jak najbardziej.
Offline
Wywiad z Waldemarem Barewiczem juz jutro (26.05)!!! Czy to wszystkie interesujące Was pytania??
Offline
Tak apropo "kazdego badylarza" - pieniadze na Mercedesa mieli w tamtych czasach albo wysoko postawieni aparatczycy, albo prywaciarze - prywatni biznesmeni. Badylarz to byl czlowiek posiadajacy szklarnie.
Offline
Ale na kwiatach wtedy też trzepano niezłą forsę.
Chodziłem do klasy z synem takiego badylarza - pamiętał czasy kiedy całe tapczany mieli wypchane forsą.
Nawet po upadku komuny kasowali 40 000 zł na jednym 1 listopada za kwiaty.
.
Offline
40 tysi, ale chyba nowych? :) Wtedy normalne 40 000 to był jeden szkolny podręcznik + zeszyt :)
Offline
Kier.Prod.T.Garwanko :
albo prywaciarze - prywatni biznesmeni. Badylarz to byl czlowiek posiadajacy szklarnie.
Takie to były dziwne czasy wówczas, że "byzmesmen" i badylarz to była jedna i ta sama osoba :)
Offline
Pleban :
40 tysi, ale chyba nowych? :) Wtedy normalne 40 000 to był jeden szkolny podręcznik + zeszyt :)
Oczywiście że nowych, to było pod koniec lat 90-tych.
A badylarz to owszem byznesman ale nie każdy biznesmen to badylarz.
Ci co kombinowali nie w ogrodnictwie nie byli nazywani badylarzami.
Offline
Jordan :
Pleban :
40 tysi, ale chyba nowych? :) Wtedy normalne 40 000 to był jeden szkolny podręcznik + zeszyt :)
Oczywiście że nowych, to było pod koniec lat 90-tych.
Napisałeś "nawet po upadku komuny" i to mnie zmyliło, że chodzi o wczesne lata 90 :)
Jordan :
A badylarz to owszem byznesman ale nie każdy biznesmen to badylarz.
A to oczywista oczywistość :)
Offline
Czy doczekamy sie tego wywiadu na YouTube ???
Offline
Piorun :
Czy doczekamy sie tego wywiadu na YouTube ???
Spokojnie... Na pewno...
Offline
Pawełzmiennik :
Piorun :
Czy doczekamy sie tego wywiadu na YouTube ???
Spokojnie... Na pewno...
Jakby co ja jestem do dyspozycji :D.
Offline
Wywiad zrobiony! Jest kilka ciekawych wątków. Niestety muszę Was zmartwić - Pan Wardejn większości lokalizacji nie pamięta...
Offline
A czy pokazywaliście mu foty z konkretnych miejsc tak jak Hryniewiczowi?
Offline
Nie bylo storyboardow. Ale za to Zdzislaw Wardejn powiedzial, ze Mercedes nagroda mial potworny luz w kierownicy :-)
Offline
Pleban :
Jak widać każdy słyszy i interpretuje inaczej.
Nie upieram się przy badylarzu, bo to mało prawdopodobne, ale ciekawi mnie tylko to zdanie przy mercu. Dla mnie Zdzich jest takim samym tajemniczym panem jak ci ze stowarzyszenia "Grunwald", albo Jerzy z "Nie ma róży...".
To wręcz niemożliwe. Mimo ze nigdy go nie widać, to wydaje mi się że o tow. Zdzisławie wiadomo dość dużo:
-mieszka w Konstancinie (to miejscowość uzdrowiskowa, o zabudowie głównie jednorodzinnej. Za minionego okresu, mieszkało tam sporo prominentów partyjnych). Na granicy Barewicz mówi, że "w zasadzie to go już zaklepał mój przyjaciel z Konstancina.
- Zdzisław dość dużo może. Załatwienie anulowania podatku od darowizny i cła, leżało w możliwościach działaczy partyjnych wysokiego szczebla. Poza tym przez telefon Zdzich wspomina też o załatwieniu "prawka jazdy" czy też obiecanym talonie na Poloneza. W tych latach talonu na Poloneza nie mógł załatwić byle urzędas.
-Stosunki Barewicz-Zdzisław. Podczas rozmowy tel. pada bardzo ważne zdanie. "Wiesz, że zawsze na ciebie stawialiśmy a ja to już w ogóle wierzyłem w każde twe słowo. Owi "my" to zapewne partia, czyli w dużym skrócie - władza ludowa. Tytułowy Monte Christo, to zapewne dawny kolega Barewicza ze szkoły filmowej. Barewicz zrobił karierę, zapewne dzięki aktywnej współpracy z ówczesnymi władzami. Być może był też wtyczką bezpieki (donosy), co wpłyneło na to, że władza patrzyła na niego łaskawym okiem, oraz również na niego "stawiała".
Podumowując: Zdzisław to zwysoki partyjny prominent, lub wysoki oficer bezpieki.
Ostatnio edytowany przez Towarzysz Zdzisław (29-06-2008 19:06:20)
Offline
Moim zdaniem Zdzichem jest facet którego Jacek wiezie w pierwszym odcinku do ministerstwa.
W każdym razie to jest jego głos :)
Offline
To prawda. Gość pracuje w ministerstwie, co by się nawet zgadzało. Można wiec zagadkę uznać za wyjaśnioną :)
Offline
YACEK :
Moim zdaniem Zdzichem jest facet którego Jacek wiezie w pierwszym odcinku do ministerstwa.
W każdym razie to jest jego głos :)
No co Ty? Tam ten facet, który jedzie z Jackiem do pracy to jakiś urzędas a nie prominentny działacz partyjny!
Offline
Towarzysz Zdzisław :
Pleban :
Jak widać każdy słyszy i interpretuje inaczej.
Nie upieram się przy badylarzu, bo to mało prawdopodobne, ale ciekawi mnie tylko to zdanie przy mercu. Dla mnie Zdzich jest takim samym tajemniczym panem jak ci ze stowarzyszenia "Grunwald", albo Jerzy z "Nie ma róży...".To wręcz niemożliwe. Mimo ze nigdy go nie widać, to wydaje mi się że o tow. Zdzisławie wiadomo dość dużo:
-mieszka w Konstancinie (to miejscowość uzdrowiskowa, o zabudowie głównie jednorodzinnej. Za minionego okresu, mieszkało tam sporo prominentów partyjnych). Na granicy Barewicz mówi, że "w zasadzie to go już zaklepał mój przyjaciel z Konstancina.
- Zdzisław dość dużo może. Załatwienie anulowania podatku od darowizny i cła, leżało w możliwościach działaczy partyjnych wysokiego szczebla. Poza tym przez telefon Zdzich wspomina też o załatwieniu "prawka jazdy" czy też obiecanym talonie na Poloneza. W tych latach talonu na Poloneza nie mógł załatwić byle urzędas.
-Stosunki Barewicz-Zdzisław. Podczas rozmowy tel. pada bardzo ważne zdanie. "Wiesz, że zawsze na ciebie stawialiśmy a ja to już w ogóle wierzyłem w każde twe słowo. Owi "my" to zapewne partia, czyli w dużym skrócie - władza ludowa. Tytułowy Monte Christo, to zapewne dawny kolega Barewicza ze szkoły filmowej. Barewicz zrobił karierę, zapewne dzięki aktywnej współpracy z ówczesnymi władzami. Być może był też wtyczką bezpieki (donosy), co wpłyneło na to, że władza patrzyła na niego łaskawym okiem, oraz również na niego "stawiała".
Podumowując: Zdzisław to zwysoki partyjny prominent, lub wysoki oficer bezpieki.
Pięknie to wszystko zebrałeś i opisałeś. Teraz już wiemy o nim całkiem sporo.
Offline